Rozwazania w domu - Covid19
Drodzy Parafianie,
od jakiegoś już czasu każdego dnia, nawet dwa, trzy razy, otrzymujemy kolejne zarządzenia czy to od rządu, czy też władz kościelnych dotyczących obecnej sytuacji zagrożenia epidemią. Najczęściej nowe informacje sprawiają, że wcześniejsze tracą swoją aktualność.
Dzisiaj moi przełożeni z dekanatu Metz-Centre zadecydowali o odwołaniu wszystkich Mszy św. jutro, w niedzielę, we wszystkich kościołach Metz-Centre a także w Montigny-lès-Metz.
Oficjalnie więc również odwołuje jutrzejsze Msze św. tak o godz. 9.30 jak i o 15.00. Będę jednak jutro w kaplicy tak o godz. 9.30 jak i o 15.00 i w zależności od okoliczności zadecyduje czy odprawie Msze czy nie. W razie jednak, gdy odprawie Msze, nie zapewniam, czy będę udzielał Komunii św.
W tej sytuacji rano nie będzie Gorzkich Żali.
Absolutnie zaleca się, by osoby, które ukończyły 70 lat oraz osoby z przewlekłymi chorobami unikały spotkań z innymi osobami. Podobne zalecenia są wobec dzieci.
Co do ogłoszeń w przyszłym tygodniu podtrzymuje Mszę św. w czwartek z okazji uroczystości św. Józefa o godz. 19.00 i Drogę Krzyżową w piątek o godz. 19.30 o ile kolejne zarządzenie tego nie zmienią.
Zachęcam do udziału w telewizyjnych czy radiowych Mszach św., które są TVP 1 o godz. 7.00 i 11.00, TV Polonia o godz. 13.00. W telewizji Trwam o godz. 9.00.
W telewizji francuskiej: TF 2 o godz. 11.00 i KTO o godz. 18.30.
Episkopat Polski zwraca się z apelem do wszystkich Polaków, byśmy każdego wieczoru o godz. 20.30, w swoich domach odmawiali różaniec. Ja też gorąco Was o to proszę.
Proszę mi wierzyć, że wszystkie, czasem bardzo trudne decyzje, podejmuje dla Waszego dobra. Sytuacja we Włoszech jest katastrofalna.
Ja, jutro na pewno, jak nie w kaplicy, to u siebie odprawie Mszę św. za wszystkich moich parafian.
Jezu, ufam Tobie.
Maryjo, Królowo Polski, jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam.
Z Bogiem.
Ks. Wiesław
-----------
Czytanie z Księgi Wyjścia (Wj 17, 3-7)
Synowie Izraela rozbili obóz w Refidim, a lud pragnął tam wody i dlatego szemrał przeciw Mojżeszowi i mówił: "Czy po to wyprowadziłeś nas z Egiptu, aby nas, nasze dzieci i nasze bydło wydać na śmierć z pragnienia?" Mojżesz wołał wtedy do Pana, mówiąc: "Co mam uczynić z tym ludem? Niewiele brakuje, a ukamienują mnie!" Pan odpowiedział Mojżeszowi: "Wyjdź przed lud, a weź z sobą kilku starszych Izraela. Weź w rękę laskę, którą uderzyłeś w Nil, i idź. Oto Ja stanę przed tobą na skale, na Horebie. Uderzysz w skałę, a wypłynie z niej woda, i lud zaspokoi swe pragnienie". Mojżesz uczynił tak na oczach starszyzny izraelskiej. I nazwał to miejsce Massa i Meriba, ponieważ tutaj kłócili się Izraelici i Pana wystawiali na próbę, mówiąc: "Czy Pan jest rzeczywiście wśród nas, czy też nie?"
(Ps 95 (94), 1-2. 6-7c. 7d-9) REFREN: Słysząc głos Pana, serc nie zatwardzajcie
Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu, wznośmy okrzyki ku chwale Opoki naszego zbawienia. Stańmy przed obliczem Jego z uwielbieniem, z weselem śpiewajmy Mu pieśni.
Przyjdźcie, uwielbiajmy Go, padając na twarze, klęknijmy przed Panem, który nas stworzył. Albowiem On jest naszym Bogiem, a my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku.
Obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego: "Niech nie twardnieją wasze serca jak w Meriba, jak na pustyni w dniu Massa, gdzie Mnie kusili wasi ojcowie, doświadczali Mnie, choć widzieli moje dzieła".
Z Listu św. Pawła do Rzymian (Rz 5, 1-2. 5-8)
Bracia: Dostąpiwszy usprawiedliwienia dzięki wierze, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa; dzięki Niemu uzyskaliśmy na podstawie wiary dostęp do tej łaski, w której trwamy, i chlubimy się nadzieją chwały Bożej. A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany. Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdy jeszcze byliśmy bezsilni. A nawet za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdy byliśmy jeszcze grzesznikami.
Słowa Ewangelii wg. św Jana (J 4, 5-42)
Jezus przybył do miasta samarytańskiego zwanego Sychar, w pobliżu pola, które dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy źródle. Było to około szóstej godziny. Wówczas nadeszła kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: "Daj Mi pić!" Jego uczniowie bowiem udali się przedtem do miasta, by zakupić żywności. Na to rzekła do Niego Samarytanka: "Jakżeż Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?" Żydzi bowiem i Samarytanie unikają się nawzajem. Jezus odpowiedział jej na to: "O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi: „Daj Mi się napić”, to prosiłabyś Go, a dałby ci wody żywej". Powiedziała do Niego kobieta: "Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? Czy Ty jesteś większy od ojca naszego, Jakuba, który dał nam tę studnię, i on sam z niej pił, i jego synowie, i jego bydło?" W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: "Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu". Rzekła do Niego kobieta: "Panie, daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać". A On jej odpowiedział: "Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj!" A kobieta odrzekła Mu na to: "Nie mam męża". Rzekł do niej Jezus: "Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą". Rzekła do Niego kobieta: "Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga". Odpowiedział jej Jezus: "Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, nawet już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli szuka Ojciec. Bóg jest duchem; trzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie". Rzekła do Niego kobieta: "Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko". Powiedział do niej Jezus: "Jestem nim Ja, który z tobą mówię". Na to przyszli Jego uczniowie i dziwili się, że rozmawiał z kobietą. Żaden jednak nie powiedział: "Czego od niej chcesz? – lub: Czemu z nią rozmawiasz?" Kobieta zaś zostawiła swój dzban i odeszła do miasta. I mówiła ludziom: "Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?" Wyszli z miasta i szli do Niego. Tymczasem prosili Go uczniowie, mówiąc: "Rabbi, jedz!" On im rzekł: "Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie wiecie". Mówili więc uczniowie między sobą: "Czyż Mu kto przyniósł coś do zjedzenia?" Powiedział im Jezus: "Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło. Czyż nie mówicie: „Jeszcze cztery miesiące, a nadejdą żniwa?” Oto powiadam wam: Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak się bielą na żniwo. Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem ze żniwiarzem. Tu bowiem okazuje się prawdziwym powiedzenie: Jeden sieje, a drugi zbiera. Ja was wysłałem, abyście żęli to, nad czym wy się nie natrudziliście. Inni się natrudzili, a wy w ich trud weszliście". Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: "Powiedział mi wszystko, co uczyniłam". Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich został. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło dzięki Jego słowu, a do tej kobiety mówili: "Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, usłyszeliśmy bowiem na własne uszy i wiemy, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata".
Rozwazanie
Kochani Parafianie,
Czas Wielkiego Postu jest czasem, w którym wszyscy jesteśmy wezwani do nawrócenia. W Środę Popielcową przyjmując gest posypania głów popiołem, usłyszeliśmy słowa: "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię".
W kontekście zagrożenia epidemią te słowa nabierają wyjątkowej mocy i aktualności może jak nigdy dotąd w naszym życiu.
Niektórzy mówią, że to "Boża kara za grzechy"; rzeczywiście w ostatnich dziesięcioleciach ludzkość przekroczyła wiele granic moralnych. Chyba jak nigdy dotąd, porozbijała Tablice Bożych Przykazań; w wielu wymiarach życia moralnego świat dzisiejszy stał się nie tylko nieprzychylny ale wręcz wrogi wobec wielu chrześcijańskich wartości.
Z drugiej strony pojawiają się głosy i podejrzenia, że wirus Covid-19 został wyprodukowany przez człowieka. Jak więc posądzać Boga, że zsyła na nas karę?
Osobiście, nie absorbuje mnie ten system myślenia. Wydaje mi się jednak, że dzisiejsza sytuacja jest "krzykiem", by współczesny człowiek przejrzał i zdołał zrozumieć, że jeszcze groźniejszy wirus od koronawirusa, jest wirus ludzkiego grzechu.
Jezus w dzisiejszej Ewangelii nie przychodzi, by potępiać ani karać, przychodzi jako źródło życia, aby zbawiać.
Kobieta z dzisiejszej Ewangelii jest kobietą grzeszną, można by było powiedzieć, że zasługuje na sprawiedliwą karę. Ma bardzo złą reputacje wśród mieszkańców jej miasta i by uniknąć jej nieprzyjaznych ludzi, udaję się po wodę w samo południe, kiedy ludzie chronią się przed skwarem słońca. Pewnie udaję się jej nie spotkać nieprzyjaznych ludzi, ale w południe przy studni spotyka Jezusa, która mówi do niej: "daj mi pić".
Kompletne zaskoczenie; przecież w czasach Jezusa nie tylko Żydzi publicznie nie rozmawiali z kobietami, ale już nigdy nie rozmawiali z kobietami z wrogiej im Samarii, w dodatku jeszcze grzesznicą. A Jezus? A Jezus do tej kobiety, Samarytanki, grzesznicy, mówi: "daj mi pić", tzn. potrzebuje twojej miłości, twojego serca i pozwól, by moje serce mogło pokochać twoje.
Jezus nie pochwala jej grzesznego życia, ale daje jej to, co próbowała znaleźć w grzesznym życiu, prawdziwą miłość, która zbawia i jest jak prawdziwe źródło wody, która daje życie.
Również dzisiaj, Jezus nie przychodzi, by nas potępiać, nawet nie zaczyna od tego: "przestań grzeszyć", ale mówi do Ciebie, do mnie: "daj mi pić", daj mi twoje serce, przyjmij moją miłość, bo tylko ona jest jak źródło które daje prawdziwe życie i szczęście, którego świat dać nie może.
Jakaż wielka musiała się dokonać przemiana w tej kobiecie, która zapomina zabrać ze sobą dzban z wodą i która swoim słowem, a zwłaszcza przemienionym sercem potrafiła przekonać nieprzyjaznych jej ludzi, by sami poszli i zakosztowali Wody ze Źródła, które zmienia życie.
W dzisiejszym drugim czytaniu św. Paweł wzywa nas słowami: "zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa", bo On z miłości do nas oddał za nas grzeszników swoje życie. Jak więc nie zaufać takiemu Zbawicielowi.
Czy jednak pozwolę Jezusowi, by w tym kontekście w którym żyjemy, napoił nas mocą zbawczej do nas miłości?